Pin Vincent
Pin Vincent to jedna z wielu realizacji warsztatu Pinswear w Łodzi. Ten istniejący od 2017 roku warsztat to istna fabryczka pinowych cudów, czerpiących motywy i wzory niemalże z każdej dziedziny świata, nauki, przyrody, profesji, aktywności i pasji. Także specjalne i wyjątkowe inicjatywy zaklęte zostają w symboliczne i pełne uroku piny, które wyrażają jedność czy poparcie dla przeróżnych postaw i poglądów. Pełne kolorów wzory to oryginalny dodatek, uzupełnienie stylu i wyrażanie siebie.
Rzemiosło i lokalna perełka!
Każdy pin tworzony jest od podstaw. Wizja realizowana jest w pierwszej kolejności jako projekt graficzny. W oparciu o niego powstaje prototyp.
By pin realnie znalazł się w naszych dłoniach, należy stworzyć matrycę. Kolejne procesy to odlewanie i polerowanie. Następnie z mistrzowską precyzją i miarką w oku mieszane są kolory, by nimi ręcznie zwieńczyć dzieła :). Te wyjątkowe maleństwa to małe cuda, wykonane z ogromną precyzją i dbałością o każdy detal.
Pośród tych, którzy zapragnęli projektów dla siebie, są takie osoby i marki jak: Brodka, Kubota, Your Kaya, Red Bull, Resibo i wielu i wiele innych!
O Vincencie słów kilka…
Talent i artystyczną wrażliwość dostrzegł w nim jego brat Theo. Jako jedyny z całej rodziny wspierał i zachęcał Vincenta to rozwijania kunsztu, z czasem stał się najbliższym powiernikiem myśli i emocji początkującego rysownika. Ich korespondencja stanowi zapis i rozwój artystyczny Vincenta, jak również dopełnia jego twórczość.
Nie zaznał szczęścia w miłości… Zarówno Eugenia jak i Kate, nie odwzajemniły uczuć młodego Vincenta. Dopiero u boku Sien wykonującej najstarszy zawód świata, poczuł się kochany, a to pobudziło jego inwencję twórczą. Koniec końców i ta relacja nie przetrwała…
Dużo podróżował. Te doświadczenia i towarzyszące im emocje, znacząco wpływały na jego twórczość. Podczas pobytu w Prowansji ukształtował swój malarski styl. Całe dnie spędzał malując, upajając się euforią tworzył dwa obrazy dziennie. Był niezwykle efektywny. Nie zważając na zmęczenie, malował bez przerw. Zwieńczeniem dzieła było wybrane odpowiedniej ramy, a miało to dla niego niezwykłe znaczenie. Ważne były rodzaj i kolor drewna.
Podczas pobytu w Paryżu, poznał wielu twórców, m.in. Paula Gauguina, Toulousa-Lautreka, Camille’a Pissarra. Początkowo nie podzielał zachwytu dla impresjonizmu, jednak z czasem to się zmieniło. Efektem zmiany tego nastawienia są… kolory, blask i światła, które zaczął uwieczniać w swoich pracach.
Targany emocjami, impulsywnością, powodowanymi konfliktami, brakiem pieniędzy, niepewnością w ocenie własnej pracy, doświadczał ataków furii. Podczas jednego z nich odciął sobie kawałek ucha. Zaburzenia doprowadziły go do zakładu dla obłąkanych. Teorii co do jego zaburzeń jest kilka. Lekarze z Arles twierdzili, że choruje na padaczkę. Inne podejrzenia rzucano na porfirię lub zespół maniakalno- depresyjny. Po tym już domyślić się można, że ani jego dusza ani umysł, w cudowny sposób nie ozdrowiały. Po raz pierwszy Vincent targnął się na życie w szpitalu psychiatrycznym.
W maju 1890 roku Vincent zadecydował, że uda się do Francji, gdzie planował swoją przyszłość. Przybywając w Auvers-sur-Oise stworzył ponad 70 dzieł, z których większość to te najwybitniejsze.
27 lipca Vincent miał malować. Wracając spotkała go pani Ravoux. Zaniepokojona zachowaniem malarza próbowała dowiedzieć co się stało. Wówczas Vincent oświadczył, że jest ranny i udał się do swojego pokoju. Utrzymywał, że postrzelił się. W oparciu o teorie i badania nad tym zdarzeniem, teoria samobójstwa pozostaje tylko teorią. W tej tragedii podejrzewa się udział osób trzecich.
Początkowo lekarze ocenili, że ani zdrowiu ani życia Vincenta nie zagraża niebezpieczeństwo, rana jest niegroźna, a hospitalizacja zbędna. O całym wypadku powiadomiono Theo, który zjawił się już następnego dnia, spotykając brata w całkiem dobrym stanie, jak na wydarzenia z dnia poprzedniego. Niestety już wieczorem stan Vincenta znacznie się pogorszył. Ranę opanowała infekcja. Po trzech dniach od tego tajemniczego wypadku, Vincent zmarł w swoim pokoju… W tych najtragiczniejszych dla niego chwilach nie był sam.
Pin Vincent dobrze nosi się z innymi pinami :).
Stwórz miniaturową historię i skojarzenia na czapce, plecaku, ulubionej dżinsowej kurtce lub na czym tylko zapragniesz…
Skomponuj pinowy świat.. Dobierz skojarzenia 🙂